Świątek dopięła swego w batalii z Noskovą, 6-1 dla Polki. Teraz pojedynek z Rosjanką

Polscy kibice musieli długo poczekać na sobotnie starcie z udziałem Igi Świątek. A to dlatego, że mecz Polki wyznaczono jako pierwszy w sesji wieczornej na obiekcie Manolo Santana Stadium. Raszynianka wyszła na kort o godz. 20:00, by zmierzyć się z Lindą Noskovą. Stawką pojedynku był awans do czwartej rundy WTA 1000 w Madrycie, gdzie na zwyciężczynię czekała już Diana Sznajder. Wiemy już, że rywalką Rosjanki będzie nasza reprezentantka. 23-latka wygrała spotkanie 6:4, 6:2, poprawiając bilans bezpośrednich starć z Czeszką do stanu 6-1.
Iga Świątek zanotowała trudny początek swojej przygody z tegoroczną edycją turnieju WTA 1000 w Madrycie. Polka miała problem ze złapaniem właściwego rytmu, popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów. W połowie drugiego seta znów zaczęło pachnieć sensacją, gdy Alexandra Eala objęła prowadzenie 6:4 i 3:2 z przewagą przełamania. Na szczęście od tego momentu raszynianka zdołała podwyższyć poziom swojej gry i ostatecznie to wiceliderka rankingu triumfowała 4:6, 6:4, 6:2, rewanżując się za porażkę z Miami.
Dzisiaj naszą reprezentantkę czekało kolejne wyzwanie. A to dlatego, że po drugiej stronie siatki znalazła się Linda Noskova, z którą w przeszłości toczyła już kilka bardzo zaciętych batalii. Polka prowadziła w zestawieniu H2H 5-1, ale aż cztery pojedynki toczyły się na dystansie trzech setów. Po raz pierwszy miały jednak okazję zmierzyć się ze sobą na mączce, czyli ulubionej nawierzchni Igi. W Madrycie mamy do czynienia ze specyficznymi warunkami, jest szybkiej niż na innych kortach ziemnych, w dodatku przez wysokość ponad 600 m n.p.m. piłka odbija się znaczniej wyżej. Wyższe prędkości mogły być z kolei atutem Czeszki. Wszystkie te rozważania zweryfikował dzisiejszy pojedynek.
WTA Madryt: Iga Świątek pokonała Lindę Noskovą i awansowała do czwartej rundyMecz rozpoczął się od podwójnego błędu serwisowego Noskovej. Kolejne punkty wędrowały już jednak na konto Czeszki i to ona jako pierwsza objęła prowadzenie. Po chwili zanosiło się na komfortowy gem po stronie Świątek, miała już 40-0. Potem przegrała jedna dwie akcje i Linda zaczęła się zbliżać. Na szczęście Iga uniknęła niepotrzebnej nerwówki i wyrównała na 1:1. Podczas trzeciego rozdania Polka wypracowała sobie premierowe break pointy. Już po pierwszym uzyskała przewagę przełamania. 20-latka chciała natychmiast zniwelować stratę. Wiceliderka rankingu zdołała wrócić ze stanu 15-40 i doprowadziła do równowagi, ale w końcowym fragmencie zanotowała dwie pomyłki, które spowodowały, że na tablicy wyników zagościł wynik 2:2.
Świątek chciała natychmiast zareagować na to, co stało się podczas czwartego gema, wygrała na starcie dwie akcje przy serwisie Noskovej. Kolejne cztery trafiły jednak na konto Lindy i tym samym to Czeszka znalazła się na prowadzeniu 3:2. Następne minuty należały do Polki. Najpierw utrzymała serwis, a później posłała kilka znakomitych returnów. Jeden z nich, przy pierwszym z dwóch break pointów, okazał się uderzeniem kończącym.
W ósmym gemie, gdy Iga walczyła o potwierdzenie przewagi przełamania, znów przytrafiły się problemy. 20-latka miała piłkę na 4:4, ale tym razem nasza reprezentantka oddaliła zagrożenie, na dodatek na własnych warunkach i zrobiło się 5:3. Czeszka nie odpuszczała. Zanotowała świetną serię, zgarnęła sześć akcji z rzędu. Raszynianka ponownie znalazła się pod presją przy swoim podaniu. Zdołała wyjść z 0-30 na 40-30, a to oznaczało pierwszego setbola. Linda przedłużyła jeszcze emocje, doprowadzając do stanu równowagi. Zacięta końcówka trafiła jednak w ręce wiceliderki rankingu. Ostatecznie to nasza tenisistka wygrała premierową odsłonę 6:4.