Ograła Gauff, nadszedł czas na Keys. Pogrom w Indian Wells, 6:1, 6:1 w 64 minuty

Zakończyła się rywalizacja w trzecim ćwierćfinale tegorocznej edycji turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Na obiekcie o nazwie Stadium 2 walczyły ze sobą Madison Keys i Belinda Bencić. Amerykanie mocno liczyli na starcie dwóch zawodniczek gospodarzy, ale Szwajcarka uporała się z Coco Gauff. Mistrzyni olimpijska z Tokio nie miała jednak większych szans w potyczce z triumfatorką tegorocznego Australian Open. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych wygrała 6:1, 6:1 w zaledwie 64 minuty i zanotowała swoje 16. zwycięstwo z rzędu.
Kolejne spotkanie w turnieju WTA 1000 w Indian Wells przyniosło nam starcie zawodniczek, które przeżywają wspaniałe chwile na początku tego sezonu. Madison Keys dotarła do ćwierćfinału z serią 15 zwycięstw z rzędu. Wygrała turniej WTA 500 w Adelajdzie i wielkoszlemowy Australian Open, a później zanotowała także kilka triumfalnych pojedynków w Kalifornii. W czwartej rundzie balansowała już na granicy pożegnania się ze zmaganiami, bowiem Donna Vekić prowadziła 5-4 w tie-breaku drugiego seta i była o dwie piłki od wygranej, w dodatku Chorwatka miała swój serwis. Ostatecznie tenisistka z USA zdołała jednak odwrócić losy tamtej batalii.
Z kolei Belinda Bencić notuje świetny powrót po przerwie macierzyńskiej. Dotarła do czwartej rundy Australian Open, później wygrała turniej WTA 500 w Abu Zabi. Teraz dołożyła do także ćwierćfinał zmagań w Indian Wells, po drodze rewanżując się Coco Gauff za porażkę poniesioną w Melbourne. Dla Szwajcarki było to już drugie zwycięstwo przeciwko reprezentantce USA w Indian Wells, bowiem w drugiej fazie wyeliminowała Amandę Anisimovą. Dzisiaj miała okazję na trzecią wygraną. Rzeczywistość okazała się jednak bolesna dla mistrzyni olimpijskiej z Tokio. 28-latka nie miała zbyt wiele do powiedzenia i została całkowicie zdominowana przez zwyciężczynię pierwszej wielkoszlemowej imprezy w tym sezonie.
Madison Keys w półfinale WTA 1000 w Indian Wells. To już 16. zwycięstwo z rzędu dla Amerykanki
Mistrzyni tegorocznego Australian Open zanotowała imponujące wejście w mecz. Już na “dzień dobry” przełamała swoją rywalkę do zera, a później podwyższyła prowadzenie. W trzecim gemie Bencić miała swoje okazje na wywalczenie premierowego “oczka”, ale ostatecznie po trzecim break poincie Keys ponownie dobrała się do serwisu przeciwniczki. Następnie wyszła na 4:0, mimo dwóch szans Belindy na przełamanie. Kolejne rozdanie również zakończyło się po myśli Madison i przy stanie 5:0 Amerykanka serwowała po tzw. bajgla. Prowadziła już 30-15, ale ostatecznie nie wygrała seta do zera. Skończyło się na zwycięstwie 6:1, po tym jak po chwili jeszcze raz przełamała swoją rywalkę.