Deklasacja w meczu Danielle Collins, koniec po 69 minutach. “Koszmar” Igi Świątek na horyzoncie

Danielle Collins w Charleston broni tytułu wywalczonego przed rokiem, a zmagania w tegorocznej edycji turnieju WTA 500 zaczęła od drugiej rundy. W niej zmierzyła się ze swoją rodaczką, Robin Montgomery, która plasuje się na początku drugiej setki rankingu. Spotkanie było dość jednostronne, trwało zaledwie 69 minut, a zwyciężczyni nie musiała bronić nawet jednego break pointa. Jej rywalką w trzeciej rundzie będzie Louisa Chirico lub nazywana “koszmarem” Igi Świątek Jelena Ostapenko.
Danielle Collins swój ostatni turniejowy triumf odniosła przed rokiem w Charleston, kiedy to przystąpiła do zmagań w turnieju WTA 500 jako świeżo upieczona zwyciężczyni “tysięcznika” w Miami. Amerykanka, która wówczas deklarowała jeszcze, że rozgrywa ostatni sezon w karierze, kapitalnie poradziła sobie na mączce, ogrywając po drodze m.in. Ons Jabeur, Elise Mertens i Marię Sakkari, a w finale Darię Kasatkinę. Teraz broni tytułu, ale trudno upatrywać ją w roli zdecydowanej faworytki.
Collins, o której w ostatnich miesiącach głośno było głównie z powodu kontrowersyjnych zachowań i przytyków pod adresem Igi Świątek (po meczu w turnieju olimpijskim zarzuciła Polce brak szczerości, atmosferę podgrzewała także podczas United Cup, w lekceważący sposób witając się z raszynianką), od początku sezonu nie zachwyca formą.
31-latka błyskawicznie odpadła z turnieju w Adelajdzie, z Australian Open i Indian Wells żegnała się na etapie trzeciej rundy, w międzyczasie z powodu kontuzji odpuściła starty na Bliskim Wschodzie. W Miami miała z kolei dużego pecha, bo w czwartej rundzie trafiła na Arynę Sabalenkę, czyli późniejszą triumfatorkę “tysięcznika” rozgrywanego na Florydzie.
Turniej WTA w Charleston. Jednostronny mecz Danielle Collins
Collins przed szansą na powetowanie sobie tegorocznych niepowodzeń stanie w Charleston, gdzie występuje jako rozstawiona z numerem 7 obrończyni tytułu. Z racji rozstawienia Amerykanka zmagania rozpoczęła od drugiej rundy, w której w nocy z wtorku na środę czasu polskiego zmierzyła się ze swoją rodaczką, Robin Montgomery. Ta wcześniej pewnie odprawiła Wiktorię Tomową (6:1, 6:3).
Mecz zaczął się od serwisu Collins, która obroniła podanie, a po chwili po wykorzystaniu czwartego break pointa przełamała rywalkę. Sama prezentowała się na tyle pewnie w swoich gemach serwisowych, że nie pozwoliła Mongomery na wypracowanie chociażby jednego break pointa. Z przewagą przełamania pewnie zmierzała do zwycięstwa w secie, który finalnie wygrała 6:3.
Druga partia była jeszcze bardziej jednostronna. Notowana na 105. miejscu w rankingu WTA Montgomery ponownie nie wypracowała żadnego break pointa, sama seryjnie traciła podanie. Na swoim gemie zapisała zaledwie jednego gema, przez co Collins po zaledwie 69 minutach gry wygrała 6:3, 6:1 i zameldowała się w trzeciej rundzie.
“Jestem najbardziej zadowolona ze swojego nastawienia i bycia nieustępliwą” – skomentowała Collins podczas pomeczowego wywiadu na korcie. Jak dodała, była zadowolona z tego, że po błędach własnych nie obniżała poziomu i dawała sobie “przestrzeń do oddychania”, co pomogło jej budować przewagę i pokonać rywalkę.
Collins w trzeciej rundzie zagra z wygraną meczu Luisa Chirico – Jelena Ostapenko. Zdecydowaną faworytką jest druga z wymienionych, która często nazywana jest “koszmarem” lub “zmorą” Igi Świątek – Łotyszka ma bowiem korzystny bilans spotkań z Polką, do tej pory wygrała wszystkie pięć spotkań z tenisistką z Raszyna. Po raz ostatni pokonała ją podczas tegorocznego półfinału w Dosze.